niedziela, 15 stycznia 2012

środa cz2- 23.06. 11 czwartek

-Justin?!-zapytałam zdziwiona- Skąd się tu wziąłeś?
-moja mama powiedziała, że idziemy do jej dawnej przyjaciółki i do ciebie.
-Jak to do mnie?-nie rozumiałam.
-Bo my się znamy. Ty mnie pewnie nie pamiętasz. ale ja ciebie tak-wytłumaczył chłopak.
-No j nie wierze!-zaczęłam się śmiać.
-To wyjdziesz z tego basenu i mnie uściśniesz?-zapytał podając mi rękę. Złapałam ją, chciałam wrzucić go do wody  ale okazało się, ze chłopak jest zbyt silny i jedną ręką wyciągnął mnie z wody po czym od razu mnie przytulił.
-Jesteś cały mokry!-powiedziałam a on przycisną mnie jeszcze bardziej do siebie. .....
-Nawet nie masz pojęcia jak tęskniłem-wyszeptał mi do ucha.
-Justin, zaraz ją udusisz-zza pleców usłyszałam głos Pani Pattie. Akurat szły z moją mamą z kawą do ogrodu. Justin mnie puścił.Razem  z naszymi mamami usiedliśmy do stołu.
- Mamy do was prośbę- zaczęłam Pattie-  dawno się nie widzieliśmy- spojrzała na moją mamę- dla tego razem z Kasie chcemy  nadrobić te lata i wy pewnie też- zerknęła na Justina- Dla tego  my pojedziemy na parę dni za miasto a wy zostaniecie tu, w Stratford, na ten czas chciałabym żebyś przeniosła się do nas Amy- kiedy to usłyszałam nie wiedziałam co powiedzieć, w ogóle nie znałam Justina, w pamięci miałam tylko błyski twarzy chłopaka ale chciałam by mama znowu był szczęśliwa.
-To jak zgadzasz się?-z zamyślenia wyrwała mnie Pani Pattie.
-Okey-zgodziłam się i ujrzałam błysk w oku Justina.
-Wyjeżdżamy jutro o 4 rano żeby zająć miejsce w hotelu -oznajmiła mi mama kiedy Justin i Pani Pattie poszli do domu.
-Czyli mam się pakować  i o 3 rano ulokujesz mnie u Justina?-zapytałam.
-Tak, jest już po 22 więc radzę ci się pakować -zaśmiała się mama-  Justin mieszka parę ulic stąd- oznajmiła mama. Poszłam do swojego pokoju , wyjęłam jedną walizkę i spakowałam się do niej. Po 23 wykąpałam się i poszłam spać.
-Amy wstawaj.. Już po 2- obudziła mnie mama po czym wyszła z pokoju. Leniwie zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki, umyłam zęby, pomalowałam się i rozczesałam włosy. Ubrałam tonowane rurki i koszulkę z napisem "I need kiss today". Wzięłam walizkę i zeszłam na dół, mama już czekała, Wsiadłyśmy do samochodu i po 10 minutach jazdy zatrzymałyśmy się  pod sporym domem. Wysiadłyśmy, mama zapukała i otworzyła nam Pani Pattie.
-Witajcie-uśmiechnęła się wpuszczając nas do środka, od razu na przywitanie przytulił mnie Justin.
-To my wychodzimy- powiedziała mama Justina- Justin pokaż Amy jej pokój. Pożegnałam się z mamą i zostałam z Justinem sama.
-Jesteś śpiąca?-zapytał chłopak wnosząc moją walizkę po schodach, szłam za nim.
-ani troszkę-powiedziałam.
-No to dobrze, pokażę ci twój pokój-oznajmił otwierając kremowe drzwi. Weszliśmy do sporego pokoju, zostawiliśmy tam moją walizkę i poszliśmy do kuchni. Justin zrobił gorącą czekoladę i poszliśmy do jego pokoju. Usiedliśmy przy kominku.
-Opowiadaj co robiłaś przez te 9 lat-poprosił Justin- kiedy to ja umierałem z tęsknoty.
-Eh... dużo by opowiadać. Głównie to błagałam mamę o powrót do domu, do szkoły chodziłam z przymusu... Nic ciekawego- zaśmiałam się- A ty? Co porabiałeś?-zapytałam.
-Ja... Wszystkiego po trochu... Grałem, śpiewałem, występowałem....
-No tak.... -zamyśliłam się..
-Masz ochotę obejrzeć film?-zaproponował chłopak.
-Jasne- zaśmiałam się. Justin wstał i włączył wielką plazmę. Usiedliśmy  na łóżku i zaczął się jakiś film, który okazał się być horrorem...
-Musimy to oglądać?- zapytałam.
-Ktoś tu się boi? - Justin objął mnie ramieniem, niby go nie pamiętałam ale czułam jakąś dziwną więź... W jego objęciach jakoś nie bałam się tego filmu... Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. budziłam się na łóżku w pokoju,który miałam zajmować przez najbliższe dni. Zupełnie nie pamiętałam jak się tam znalazłam. Wstałam i wyjęłam z walizki kilka rzeczy, weszłam do łazienki i wzięłam prysznic,umyłam zęby, włosy związałam w kucyka i  wykremowałam się truskawkowym balsamem. Ubrałam jaśniutką kremową sukienkę przewiązywaną ciemniejszym paskiem a do tego nałożyłam nie używane kremowe baleriny. \zeszłam do kuchni i zastałam tam jakiegoś mężczyznę. Lekko się wystraszyłam.
-O Amy- na mój widok czarnoskóry  mężczyzna uśmiechnął się. Nagle na szyi poczułam czyjś oddech.
-A!-wystraszyłam się.
-To tylko ja-zaśmiał się Justin całując mnie w policzek- a to Keny, mój ochroniarz.
-Dzień dobry -przywitałam się.
-Ja już muszę iść- oznajmił ochroniarz- Justin będę za godzinę- do widzenia  Amy- powiedział wychodząc.
-Głodna?-zapytał chłopak.
-Bardzo...-odpowiedziałam.
-Lubisz naleśniki?-zapytał.
-Tak a co?-zapytałam.
 -No to jemy naleśniki.
-Ok. A co ja mogę zrobić?




Przepraszam, że znowu taki krótki rozdział ale moja siostra jest mega wredna i zgania mnie z kompa....
Jak tylko będę mogła to dodam nowy rozdział a raczej skończę:D


Pa:*:*:*
  Piszcie w komach co myślicie:*

1 komentarz: